Strona główna Wstecz New search Date Minimum Max Aeronautyka Motoryzacja Dział korporacyjny Cyberbezpieczeństwo Obronność i bezpieczeństwo Finanse Opieka zdrowotna Przemysł Inteligentne systemy transportowe Cyfrowe usługi publiczne Usługi Przemysł kosmiczny Blog Przemysł kosmiczny Refleksje na temat procesu selekcji paraastronautów 13/12/2022 Drukuj Podziel się ESA zaprezentowała niedawno nową grupę astronautów, których wybrano spośród ponad 20 tysięcy kandydatów. Jest rzecz, która może Was zaskoczyć: jest wśród nich mężczyzna, który stracił nogę w wypadku motocyklowym. Poznałem go, gdy uczestniczyłem w trzecim etapie selekcji, wraz z innymi kandydatami do roli paraastronauty. Niedawno moja koleżanka opowiadała na blogu o swoich doświadczeniach z procesu selekcji nowych astronautów ESA, który rozpoczął się w zeszłym roku. Ten artykuł dotyczy moich doświadczeń jako kandydata na miejsce, które ESA oferowała osobom z niepełnosprawnościami. Nie spodziewałem się, że stanę przed taką szansą, ponieważ jedną z ważnych rzeczy, jakich uczymy się, będąc osobami niepełnosprawnymi, jest realistyczne podejście do życia. W każdym razie kiedy przeczytałem, że ESA szuka osoby, która nie ma pełnej sprawności w jednej lub dwóch nogach poniżej kolana i która jednocześnie spełniałaby wszystkie inne wymagania, by ubiegać się o status astronauty (poza, oczywiście, badaniami lekarskimi obowiązkowymi dla pilotów 2 stopnia), poczułem się zmuszony do złożenia aplikacji, bo byłem idealny do tej pracy. Cieszyłem się na to, ale czułem też związaną z tym odpowiedzialność. Pracuję w GMV od prawie siedmiu lat w dawnym Dziale Flight Dynamics and Operations (FDO) i pomyślałem, że jest to znakomita okazja, aby zdobyć nowe doświadczenia i poznać osobiście obszar, którym zajmuję się zawodowo: kosmos. Osiem miesięcy później, kiedy już straciłem wszelką nadzieję na kontakt, otrzymałem e-mail z zaproszeniem do wyjazdu do Hamburga w celu wzięcia udziału w drugim etapie procesu selekcji. Tam wraz z dwudziestoma innymi kandydatami przeszliśmy serię testów naukowych, psychotechnicznych i z języka angielskiego. Wszyscy zatrzymaliśmy się w tym samym hotelu w pobliżu centrum egzaminacyjnego DLR i trochę się poznaliśmy. Byli wśród kandydaci o niezwykłych życiorysach, kilku nawet spędziło kilka miesięcy na Antarktydzie, prowadząc badania naukowe. Chyba nie wypadłem najlepiej w tych testach, ale o dziwo zostałem zaproszony na trzeci etap selekcji, który odbył się w Kolonii w Europejskim Centrum Astronautycznym ESA. Kiedy dotarłem do hotelu, poznałem siedmiu innych kandydatów, którzy mieli przystąpić do testów tego samego dnia co ja. Tego wieczoru zjedliśmy razem kolację, opowiedzieliśmy sobie o naszym życiu i rozmawialiśmy o tym, dlaczego zdecydowaliśmy się zgłosić nasze kandydatury. Wszyscy oprócz jednego z nas byli osobami z niepełnosprawnościami. Dwóch nie miało nogi, jeden był niskorosły, a czterech z nas miało jedną lub dwie stopy szpotawe. Wszyscy mogli pochwalić się fascynującym życiem i wyjątkowymi osiągnięciami zawodowymi. Był też John, który opowiadał, jak dobrze niektóre protezy sprawdzały się w bieganiu i sporcie. Skarżyłem się, że nie mogę biegać bez bólu pleców, a on żartobliwie stwierdził, że powinienem odciąć sobie nogę i sprawić sobie protezę. Następnego dnia zabrano nas do Europejskiego Centrum Astronautycznego ESA. W trzeciej fazie spodziewałem się czegoś podobnego do fazy drugiej, czyli serii testów z wiedzy kandydata z zakresu STEM, tylko trochę bardziej złożonych. Jednak na tym etapie najważniejszą częścią były wywiady. Jeden z nich został przeprowadzony przez astronautę. Ze mną rozmawiał Pedro Duque, któremu towarzyszyła grupa ekspertów z dziedziny psychologii i nie tylko. Ten etap był niewątpliwie trudniejszy od poprzedniego i skupiał się na osobowości kandydata. Pod koniec dnia odbyliśmy fascynującą wycieczkę po centrum w towarzystwie szefa Działu Medycyny Kosmicznej Guillaume’a Weertsa. Mówił między innymi o tym, jak to jest być astronautą i jak bardzo jest to wymagające. Szczerze mówiąc, było to wspaniałe, unikalne doświadczenie – częściowo dlatego, że ESA rekrutuje nowych astronautów co piętnaście lat, ale także dlatego, że oferowanie tej roli osobom z niepełnosprawnościami jest raczej wyjątkiem od reguły. Mimo to jestem przekonany, że John nie tylko zarazi wszystkich swoim dobrym humorem, ale także pomoże ESA podjąć pierwsze kroki w kierunku umożliwienia podróży kosmicznych różnorodnym osobom na całym świecie. Autor(ka): Jaime Serrano Sánchez Drukuj Podziel się Comments Nazwisko lub pseudonim Temacie Komentarz O formatach tekstu Ograniczony HTML Dozwolone znaczniki HTML: <a href hreflang target> <em> <strong> <cite> <blockquote cite> <code> <ul type> <ol start type> <li> <dl> <dt> <dd> <h2 id> <h3 id> <h4 id> <h5 id> <h6 id> Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie. Adresy web oraz email zostaną automatycznie skonwertowane w odnośniki CAPTCHA To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.